nim,<br>I to w dodatku nie las, lecz puszcza.<br>Na nią spadochron zwolna się spuszcza,<br>A pan Soczewka kręci zawzięcie<br>I robi z góry ostatnie zdjęcie.<br><br>Spadochron opadł, lecz tak fatalnie,<br>Że pan Soczewka zawisł na palmie.<br>Rzekł więc z humorem: - Panowie, przerwa.<br>Dwa kokosowe orzechy zerwał,<br>Szybko rozłupał, zjadł z apetytem,<br>Mleczkiem ze środka popił je przy tym,<br>A gdy wiatr znowu spadochron nadął,<br>Nasz pan Soczewka zsunął się na dół.<br>Od spadochronu odciął się żwawo,<br>W lewo spogląda, spogląda w prawo:<br><br>Małpki śmigają jedna przy drugiej,<br>Skaczą i piszczą; skrzeczą papugi,<br>A pióra papug o różnej barwie<br>Są niby kwiaty