Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
psia jego mać. Nie był to ani ki diabeł,
ani upiór, tylko Kania, ale Wiluś o tym nie wiedział, więc oblazł
dziurę dookoła i właśnie wtedy zobaczył Kanię, jak siedział i bał się.
- Hände hoch! - wrzasnął Wiluś, a Kania na to zesrał się w portki.
Tak to na włoskiej ziemi, z dala od ojczyzny poznało się dwóch
Polaków będących na służbie w niemieckiej armii.
- Ot, komedia - mówił o tym Wiluś, kiedy już wrócili z tej wojaczki,
na której zeszło im równe cztery lata.
A wtedy przespali się i poszli szukać swojej jednostki. Ale jak to
bywa, nie znaleźli tej jednostki, tylko zupełnie
psia jego mać. Nie był to ani ki diabeł,<br>ani upiór, tylko Kania, ale Wiluś o tym nie wiedział, więc oblazł<br>dziurę dookoła i właśnie wtedy zobaczył Kanię, jak siedział i bał się.<br> - &lt;foreign&gt;Hände hoch!&lt;/&gt; - wrzasnął Wiluś, a Kania na to zesrał się w portki.<br> Tak to na włoskiej ziemi, z dala od ojczyzny poznało się dwóch<br>Polaków będących na służbie w niemieckiej armii.<br> - Ot, komedia - mówił o tym Wiluś, kiedy już wrócili z tej wojaczki,<br>na której zeszło im równe cztery lata.<br> A wtedy przespali się i poszli szukać swojej jednostki. Ale jak to<br>bywa, nie znaleźli tej jednostki, tylko zupełnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego