Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
do picia, z troskliwością braterską powiedziałem "serce sobie spieprzysz", wiedząc, że Tęgopytek boi się nagłego zejścia, ale wypita poprzednio gorzałka uczyniła z Roberta desperata gotowego wleźć w parującą wannę, odpowiedział mi nonszalancko "im szybciej, tym lepiej". Tak więc zostałem ze śniętą trójką, blondyna siedząca po mojej prawej stronie pochrapywała lekko z głową zwieszoną na piersi, pozostali siedzieli nieruchomo, wpatrzeni w ściany, a może w coś, co widzieli tylko oni, o okno zatłukł się jakiś zbłąkany członek Ligi Zdrowia Psychicznego, smutne jesienne popołudnie; nie pozostawało mi nic innego, jak nalać na dno szklanki nieco wódki, przełknąć to i wsłuchiwać się w monotonny plusk
do picia, z troskliwością braterską powiedziałem "serce sobie spieprzysz", wiedząc, że Tęgopytek boi się nagłego zejścia, ale wypita poprzednio gorzałka uczyniła z Roberta desperata gotowego wleźć w parującą wannę, odpowiedział mi nonszalancko "im szybciej, tym lepiej". Tak więc zostałem ze śniętą trójką, blondyna siedząca po mojej prawej stronie pochrapywała lekko z głową zwieszoną na piersi, pozostali siedzieli nieruchomo, wpatrzeni w ściany, a może w coś, co widzieli tylko oni, o okno zatłukł się jakiś zbłąkany członek Ligi Zdrowia Psychicznego, smutne jesienne popołudnie; nie pozostawało mi nic innego, jak nalać na dno szklanki nieco wódki, przełknąć to i wsłuchiwać się w monotonny plusk
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego