Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
Nie zatrzymał się w ogródku pełnym woni kwitnących róż i heliotropów.
Wszedł po schodach. Cicho otworzył drzwi do mieszkania. Było późno, spodziewał
się, że wszyscy już śpią. Skradał się ostrożnie na palcach. Kiedy jednak wsunął
się do cenaculum, powitał go żółty płomień oliwnej lampki. W jej blasku zobaczył
kobiecą postać z głową opartą na stole. Zatrzymał się. Aksza widać zasnęła czekając

na niego. W pierwszej chwili poczuł wzruszenie. Ale kiedy kobieta ocknęła się,
zrobił szybko gest, jakby chciał się cofnąć... Było już jednak za późno:
- To ty, Arie?
- A któż by inny! - odpowiedział sucho, odpychająco. - Dlaczego nie śpisz?
Późno...
Kobieta wstała. Uśmiechała
Nie zatrzymał się w ogródku pełnym woni kwitnących róż i heliotropów. <br>Wszedł po schodach. Cicho otworzył drzwi do mieszkania. Było późno, spodziewał <br>się, że wszyscy już śpią. Skradał się ostrożnie na palcach. Kiedy jednak wsunął <br>się do cenaculum, powitał go żółty płomień oliwnej lampki. W jej blasku zobaczył <br>kobiecą postać z głową opartą na stole. Zatrzymał się. Aksza widać zasnęła czekając <br><br>na niego. W pierwszej chwili poczuł wzruszenie. Ale kiedy kobieta ocknęła się, <br>zrobił szybko gest, jakby chciał się cofnąć... Było już jednak za późno:<br> - To ty, Arie?<br> - A któż by inny! - odpowiedział sucho, odpychająco. - Dlaczego nie śpisz? <br>Późno...<br> Kobieta wstała. Uśmiechała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego