życzliwa. Na pewno nieostatnią było to, że tak naprawdę jestem dla niej zupełnie nieważny; "i tak, Witku, trzymaj, a nawet nie zbliżaj się do tych ważnych, bo po cholerę mam cię przestać lubić'.<br>Ewa miała lekki żal, że wracam w środku nocy i po wódce.<br>- Tragiczna rodzina, tragiczni ludzie - strzeliłem z grubej rury.<br>- Kto? - zaciekawiła się, więc wyjaśniłem.<br>- Jezu, jak ty przeżywasz wszystko, co j e j dotyczy.<br>Nie, Ewka, to nie była u ciebie zazdrość; chyba po prostu zafrapowało cię samo zjawisko.<br><br> - I ja to, panie doktorze, nazwałem seansem.<br><br> - I jeszcze zabrała mi dwóch synów; wywiozła tam, gdzie teraz mieszka, pod