Zdecydowanie nie. Znacznie lepiej zrobiłaby, "wchodząc" w tę zabawę, pytając na przykład, jak się czuje twój słoń? Jeśli dorosły, tak jak mama Beaty, wyraża gotowość uczestniczenia w fantazjach, nie wyśmiewa dziecka, nie kpi z wymyślonej przezeń fabuły, czuje się ono zadowolone i bezpieczne. Bawiąc się z dzieckiem, powinniśmy to robić z lekkim przymrużeniem oka, tak, by wiedziało, że wiemy, że ono wie, że to zabawa. Uczestniczenie w dziecięcych fantazjach daje dorosłym możliwość sterowania sytuacją, "wyhamowania", kiedy trzeba. Jeśli na przykład nazbyt zagalopowaliśmy się we wspólnym fantazjowaniu, możemy zmienić temat i nastrój zabawy. Powiedzmy wtedy dziecku: "Zamiast polować na słonie, posprzątamy teraz obóz