Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
Aa, dalibyście spokój - załagodził "Zbój Madej" -ja tam nie chcę gadać, ale po co wam tego... dajcie spokój.
Wesołowski z pośpiechem wszedł na "Sybir", odsunął krzesło i usiadł między Sierpowskim a Maksem.
- Panie Boryczko, Stec ma do pana interes - powiedział rozkładając na stole portfel i kwity.
Zanim jednak Boryczko ruszył z miejsca, kierownik Stec wyszedł z bufetu i stanął obok lustra.
- No, panowie - zawołał z daleka - jak tam z kasą? A od razu przygotować po osiem złotych. Panie Boryczko...
- Nie, nie, panie kierowniku - odparł Roman - nic nie płacimy.
- Co? Nie gadaj pan głupstw. Chodź no pan tutaj...
Stec oddalił się, Roman poszedł
Aa, dalibyście spokój - załagodził "Zbój Madej" -ja tam nie chcę gadać, ale po co wam tego... dajcie spokój.<br>Wesołowski z pośpiechem wszedł na "Sybir", odsunął krzesło i usiadł między Sierpowskim a Maksem.<br>- Panie Boryczko, Stec ma do pana interes - powiedział rozkładając na stole portfel i kwity.<br>Zanim jednak Boryczko ruszył z miejsca, kierownik Stec wyszedł z bufetu i stanął obok lustra.<br>- No, panowie - zawołał z daleka - jak tam z kasą? A od razu przygotować po osiem złotych. Panie Boryczko...<br>- Nie, nie, panie kierowniku - odparł Roman - nic nie płacimy.<br>- Co? Nie gadaj pan głupstw. Chodź no pan tutaj...<br>Stec oddalił się, Roman poszedł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego