zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności".<br>- Izajasz! - zdumiał się Reynevan.<br>- Owszem. Ustęp czterdziesty drugi, wers siódmy. <br>- Nie w tym rzecz. On się tak nazywał... Tak go nazywaliśmy... I on wskazał wam... Wieżę Błaznów?<br>- Nie powiem, by mnie to bardzo zdziwiło. <br>- I wówczas - rzekł po chwili Szarlej, z naciskiem i znacząco - husyci z Hradca śmiałym zagonem wdarli się w ziemię kłodzką, aż pod odległy o sześć mil od granicy Frankenstein, podpalili pół podgrodzia, zdobyli hospicjum bożogrobców i Narrenturm. A wszystko to, jeśli dobrze zrozumiałem, tylko dla nas dwu. Dla mnie i dla Reynevana. Naprawdę, panie Tybaldzie Raabe, nie wiem