Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
skąd ma, zawsze tak było, bez słowa wyjaśnienia. Domyślał się, że pochodzą od Konstantego. Wyszedł boczną furteczką pod brzózkami. Minął kogoś w szarym tajniackim płaszczu z podniesionym kołnierzem. Po paru krokach uświadomił sobie, że to granatowy policjant Sekuła. Wszyscy go tutaj znali. Liście na stoku wzgórza, obok którego cichło targowisko, z oddalenia wydawały się czerwonobursztynową łuną, łuną dalekiego pożaru bez dymów, poprzecinaną kilkoma żyłami ścieżek.

- Wiesz, ten Szyc zupełnie postradał zmysły - oznajmił Róży, zzuwając buty. Pocierał zmarznięte stopy.
- Dlaczego tak myślisz? Kiedyś mówiłeś, że jest bardzo praktyczny - odparła Róża.

Jassmont powiedział o zamiarze Szyca przejścia przez front w zimie, i to jeszcze
skąd ma, zawsze tak było, bez słowa wyjaśnienia. Domyślał się, że pochodzą od Konstantego. Wyszedł boczną furteczką pod brzózkami. Minął kogoś w szarym tajniackim płaszczu z podniesionym kołnierzem. Po paru krokach uświadomił sobie, że to granatowy policjant Sekuła. Wszyscy go tutaj znali. Liście na stoku wzgórza, obok którego cichło targowisko, z oddalenia wydawały się czerwonobursztynową łuną, łuną dalekiego pożaru bez dymów, poprzecinaną kilkoma żyłami ścieżek.<br><br>- Wiesz, ten Szyc zupełnie postradał zmysły - oznajmił Róży, zzuwając buty. Pocierał zmarznięte stopy.<br>- Dlaczego tak myślisz? Kiedyś mówiłeś, że jest bardzo praktyczny - odparła Róża. <br><br>Jassmont powiedział o zamiarze Szyca przejścia przez front w zimie, i to jeszcze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego