temat ówczesnych badań literackich i krytyki literackiej, potępiając między innymi prace Wacława Maciejowskiego, Hipolita Cegielskiego i Michała Grabowskiego. Równie ostra i bezapelacyjna jest w listach Koźmiana ocena polskiej prasy, redagowanej – jego zdaniem – przez skorumpowanych dziennikarzy, z myślą o korzyści materialnej. Pomiata ona podstawowymi zasadami moralności i obyczajności, jest z reguły nudna i pretensjonalna, a szpalty jej zapełnione są albo grafomańskimi wierszami i poematami, albo absurdalnymi artykułami krytycznoliterackimi, stanowiącymi w gruncie rzeczy groteskową wręcz autoreklamę.<br> Od tej przygnębiającej rzeczywistości uciekał Koźmian do lektury dzieł ulubionych klasyków – Tacyta, Wergiliusza, Horacego i Cycerona, ze szczególnym upodobaniem zatrzymując się przy takich dziełach Marka