Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
dłonie.
Szretter zastukał mocniej. Tym razem skrzypnęły w głębi mieszkania drzwi.
- W porządku - mruknął.
Otworzyła im matka Marcina, drobna i wątła kobieta. Obaj znali ją od wielu lat.
- Dzień dobry pani - ukłonił się Szretter. - Jest Marcin?
- Jest - szepnęła. - Dzień dobry panu. Proszę bardzo. A, i Felek! - teraz dopiero spostrzegła stojącego z tyłu Szymańskiego. Jak to dobrze, że panowie przyszli...
Weszli do pokoju.
- Śpi może jeszcze? - spytał Szretter. Pani Bogucka potrząsnęła głową.
- Nie, nie śpi...
Chciała jeszcze coś powiedzieć, lecz głos jej się nagle załamał i cicho się rozpłakała. Chłopcy szybko po sobie spojrzeli.
- Co się stało? - spytał Szretter z niepokojem.
Przez dłuższą
dłonie.<br>Szretter zastukał mocniej. Tym razem skrzypnęły w głębi mieszkania drzwi.<br>- W porządku - mruknął.<br>Otworzyła im matka Marcina, drobna i wątła kobieta. Obaj znali ją od wielu lat.<br>- Dzień dobry pani - ukłonił się Szretter. - Jest Marcin?<br>- Jest - szepnęła. - Dzień dobry panu. Proszę bardzo. A, i Felek! - teraz dopiero spostrzegła stojącego z tyłu Szymańskiego. Jak to dobrze, że panowie przyszli...<br>&lt;page nr=222&gt; Weszli do pokoju.<br>- Śpi może jeszcze? - spytał Szretter. Pani Bogucka potrząsnęła głową.<br>- Nie, nie śpi...<br>Chciała jeszcze coś powiedzieć, lecz głos jej się nagle załamał i cicho się rozpłakała. Chłopcy szybko po sobie spojrzeli.<br>- Co się stało? - spytał Szretter z niepokojem.<br> Przez dłuższą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego