Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
klombów. Chwycił kamień, z całej siły zamierzył się w okno, znajdujące się najbliżej drzwi i wybił szybę.
Teraz już bez trudu, lekko tylko kalecząc sobie dłonie, wszedł przez wybite okno do holu. Tam ujrzał zapłakanego kilkuletniego chłopczyka, trzymającego kurczowo za rączkę maleńką, przerażoną siostrzyczkę. Wszędzie było już pełno dymu i z tym większą ulgą Jerzy R. stwierdził, że drzwi zamknięte zostały na zamek, otwierający się od wewnątrz.
- Czy ktoś oprócz was jest w środku. Przypomnij sobie Patryk, koniecznie! Może mamusia, tatuś, może wasza niania? Przypomnij sobie, bo to jest bardzo ważne - próbował dowiedzieć się, kiedy już byli w ogrodzie. Ale mały tylko
klombów. Chwycił kamień, z całej siły zamierzył się w okno, znajdujące się najbliżej drzwi i wybił szybę.<br>Teraz już bez trudu, lekko tylko kalecząc sobie dłonie, wszedł przez wybite okno do holu. Tam ujrzał zapłakanego kilkuletniego chłopczyka, trzymającego kurczowo za rączkę maleńką, przerażoną siostrzyczkę. Wszędzie było już pełno dymu i z tym większą ulgą Jerzy R. stwierdził, że drzwi zamknięte zostały na zamek, otwierający się od wewnątrz.<br>&lt;q&gt;- Czy ktoś oprócz was jest w środku. Przypomnij sobie Patryk, koniecznie! Może mamusia, tatuś, może wasza niania? Przypomnij sobie, bo to jest bardzo ważne&lt;/&gt; - próbował dowiedzieć się, kiedy już byli w ogrodzie. Ale mały tylko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego