zaatakowali nie tylko teolodzy, lecz również, choć z zupełnie innych powodów, fizycy. Gdzież jest paliwo - pytali - które pozwoliłoby Słońcu świecić tak długo. Już wtedy, w połowie wieku XIX, zdawano sobie sprawę, że przemiany chemiczne, takie jak utlenianie towarzyszące spalaniu, nie wystarczają, aby dostarczyć Słońcu dostatecznej energii. Uważano więc, że Słońce z upływem czasu powoli kurczy się, zamieniając energię przyciągania grawitacyjnego na ciepło. William Thomson, jeden z największych fizyków owych czasów, znany później jako lord Kelvin, wyliczył, że i dzięki temu mechanizmowi Słońce nie może świecić dłużej niż jakieś 25, maksimum 50 mln lat. Zaznaczył jednak, iż jego obliczenia są poprawne pod warunkiem, że