Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
pochłaniała i gardło, i dłonie Rubina.
- No, cześć! - krzyknął Zygmunt i ocenił z uznaniem zawartość puszki, w której leżały trzy jednozłotówki i jakieś groszaki.
Rubin skinął tylko głową - szył dalej swój akustyczny ścieg. Ludziska przechodzili obojętnie, nie zwracając uwagi na artystę. Tylko jakaś dziewczynka z mysim ogonkiem podeszła bliziutko i z zaciekawieniem wpatrywała się w niego przez chwilę. Zaraz jednak pobiegła w stronę szkoły, grzechocząc piórnikiem i kredkami w tornistrze.
- Nie w robocie? Dawno cię nie było - zagadnął Rubin, przerywając śpiew. Oparł gitarę o schody, profesjonalnym, szybkim spojrzeniem obrzuciwszy puszkę.
- E, chyba zluzuję, bez sensu. Dziadek znowu mnie przekręcił na czterdzieści złotych
pochłaniała i gardło, i dłonie Rubina.<br>- No, cześć! - krzyknął Zygmunt i ocenił z uznaniem zawartość puszki, w której leżały trzy jednozłotówki i jakieś groszaki.<br>Rubin skinął tylko głową - szył dalej swój akustyczny ścieg. Ludziska przechodzili obojętnie, nie zwracając uwagi na artystę. Tylko jakaś dziewczynka z mysim ogonkiem podeszła bliziutko i z zaciekawieniem wpatrywała się w niego przez chwilę. Zaraz jednak pobiegła w stronę szkoły, grzechocząc piórnikiem i kredkami w tornistrze. <br>- Nie w robocie? Dawno cię nie było - zagadnął Rubin, przerywając śpiew. Oparł gitarę o schody, profesjonalnym, szybkim spojrzeniem obrzuciwszy puszkę.<br>- E, chyba zluzuję, bez sensu. Dziadek znowu mnie przekręcił na czterdzieści złotych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego