Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
rosło w oczach. Wie= działem, że to nie jest jeszcze cel naszej podróży, ale wpatrywałem się w krajobraz z tą nieco sztuczną, czasem bezradną ciekawością, której niechcący podlegamy, zwiedzając obce kraje. Widok miasteczka rozwijał się i zmieniał, opadał i podnosił, przesuwał z jednej strony drogi na drugą. Miasteczko składało się ż dwóch jakby zupełnie nie mających ze sobą związku części. Nie było między nimi żadnego przejścia, żadnego pokrewieństwa: trzy białe, wysokie, wielopiętrowe drapacze chmur, osłonięte z jednej strony rzędem smukłych, obcych w tym krajobrazie włoskich topoli - w bliskim sąsiedztwie gromady parterowych lub jednopiętrowych domów wśród niskich drzew o koronach szerokich, pewnie
rosło w oczach. Wie= działem, że to nie jest jeszcze cel naszej podróży, ale wpatrywałem się w krajobraz z tą nieco sztuczną, czasem bezradną ciekawością, której niechcący podlegamy, zwiedzając obce kraje. Widok miasteczka rozwijał się i zmieniał, opadał i podnosił, przesuwał z jednej strony drogi na drugą. Miasteczko składało się ż dwóch jakby zupełnie nie mających ze sobą związku części. Nie było między nimi żadnego przejścia, żadnego pokrewieństwa: trzy białe, wysokie, wielopiętrowe drapacze chmur, osłonięte z jednej strony rzędem smukłych, obcych w tym krajobrazie włoskich topoli - w bliskim sąsiedztwie gromady parterowych lub jednopiętrowych domów wśród niskich drzew o koronach szerokich, pewnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego