absolutnego unicestwienia wali w jestestwie szczelnie opiętymi w granatową kurtkę z cynowymi guzikami tudzież obwieszonym zawiłą więźbą pasów, bandolierów i w ogóle, rzemieni różnego przeznaczenia i rodzaju...<br>&lt;page nr=218&gt; Trzeba było długich tygodni, aby to jestestwo okrzepło w rynsztunku wszelakim, a także aby przyzwyczaić ucho do grzmiącego głosu komendy, aby oswoić się z codziennym pacierzem wymysłów obelżywych, poszturkiwań i kułaków, z błyskiem płazującego pałasza i z tym wreszcie, że za kompanią wychodzącą na plac musztry kilku żołnierzy niosło pęki pałek lub rózeg, którymi doraźnie i na miejscu wymierzano chłostę niezręcznym czy nieuważnym - Było w kompanii dwóch kadetów. &lt;hi rend="spaced"&gt;Panów kadetów&lt;/&gt; - jak należało o nich