Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Ma się to oko - pochwalił się z miejsca Kosiorek pozdrowiwszy nieszczęśnika. - Widziałem pana może raz, może dwa u pana Jerzego... I co wyszło z waszego tyrania? Gówno, mówiąc delikatnie... - Kosiorek szerokim gestem objął dookolne ruiny. - No, co teraz chcesz pan robić, panie...
- Tyrolski... - wtrącił szybko dryblas ubrany w płócienną koszulę, za krótkie, wyraźnie cudze spodnie i półbuty, z których wyłaziły czarne paluchy. - A co chcę robić? Chcę jechać na Pragę, tylko nie mam za co...
- I jeść pan pewno też chcesz, co? - litościwie pokiwał głową Kosiorek. Inwestycje się opłacały. Chłopak, porządnie ubrany, bawiąc się kieliszkiem, nadstawiwszy lewego ucha słuchał kiwając głową
Ma się to oko - pochwalił się z miejsca Kosiorek pozdrowiwszy nieszczęśnika. - Widziałem pana może raz, może dwa u pana Jerzego... I co wyszło z waszego tyrania? Gówno, mówiąc delikatnie... - Kosiorek szerokim gestem objął dookolne ruiny. - No, co teraz chcesz pan robić, panie...<br>- Tyrolski... - wtrącił szybko dryblas ubrany w płócienną koszulę, za krótkie, wyraźnie cudze spodnie i półbuty, z których wyłaziły czarne paluchy. - A co chcę robić? Chcę jechać na Pragę, tylko nie mam za co...<br>- I jeść pan pewno też chcesz, co? - litościwie pokiwał głową Kosiorek. Inwestycje się opłacały. Chłopak, porządnie ubrany, bawiąc się kieliszkiem, nadstawiwszy lewego ucha słuchał kiwając głową
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego