Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
Dał mu pan szkołę, co? - zachichotała Kasia.
- Wyjeżdżając ze stacji benzynowej, potrącił motocykl, nie zauważył tego i odjechał. Musiałem go dogonić i zawrócić, aby zapłacił za wyrządzoną szkodę. A pani - zwróciłem się do ciotki Zenobii - też chyba wlepię mandat.
- Mnie? - ciotka Zenobia odłożyła nóż i widelec. Wydawać się mogło, że za chwilę zastosuje wobec mnie któryś ze swych straszliwych chwytów dżudo.
- A tak - odparłem z rezygnacją, gotów na najgorsze. -- Ma pani w motocyklu pęknięty tłumik, źle ustawiony zapłon .
Jeździ pani zbyt hałaśliwie.
Rzuciła mi miażdżące spojrzenie. Jej niebieskie oczy aż pociemniały z gniewu, lecz wzruszyła tylko pogardliwie ramionami:
- Pan sądzi, że tu
Dał mu pan szkołę, co? - zachichotała Kasia.<br>- Wyjeżdżając ze stacji benzynowej, potrącił motocykl, nie zauważył tego i odjechał. Musiałem go dogonić i zawrócić, aby zapłacił za wyrządzoną szkodę. A pani - zwróciłem się do ciotki Zenobii - też chyba wlepię mandat.<br>- Mnie? - ciotka Zenobia odłożyła nóż i widelec. Wydawać się mogło, że za chwilę zastosuje wobec mnie któryś ze swych straszliwych chwytów dżudo.<br>- A tak - odparłem z rezygnacją, gotów na najgorsze. -- Ma pani w motocyklu pęknięty tłumik, źle ustawiony zapłon &lt;page nr=37&gt;.<br> Jeździ pani zbyt hałaśliwie.<br>Rzuciła mi miażdżące spojrzenie. Jej niebieskie oczy aż pociemniały z gniewu, lecz wzruszyła tylko pogardliwie ramionami:<br>- Pan sądzi, że tu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego