na Horpacha, który tak bezwzględnie z nim postąpił, dając mu prawo, a właściwie obowiązek decyzji, wiążąc go słowem, a zarazem przyjmując z góry całą odpowiedzialność. Rohan znał go na tyle, aby wiedzieć, że wszystko to zostało przemyślane i jest już teraz nie do odwrócenia. Sekundy biegły i trzeba było mówić, za chwilę, zaraz, a on nic nie wiedział. Wszystkie argumenty, które tak chętnie cisnąłby <orig>astrogatorowi</> w twarz, które sobie układał jak żelazne cegły w czasie nocnych medytacji, znikły. Czterech ludzi nie żyło - prawie na pewno. Gdyby nie to "prawie", nie trzeba by niczego rozważać, nicować, po prostu odlecieliby ze świtem. Ale teraz