Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
przytakują mu machinalnie, sącząc bursztynowy napój.
- Po mojemu, to oni nawzajem się wykołowali, jeden drugiego oszukał głupim gadaniem o jakimś skarbie! Wierzysz pan, że w tym kuferku babcia trzymała coś cennego? Bo ja nie?! - zaperzył się ogolony "na łysą pałę" młodzieniec o fizjonomii skacowanego skina.
- Tak czy owak, zabili babcię za darmo, no nie? - skomentował zbrodnię "łaciaty".
Jacek Kościesza
Personalia zmieniono.


Chłop żywemu nie przepuści
Marsjanie w opłotkach

Ten spór o parędziesiąt metrów kwadratowych jałowego podwórka ciągnął się ponad trzydzieści lat, a korzeniami sięgał aż po 1930 rok. Nieduża wieś N., położona mniej więcej w połowie drogi między Zabłudowem a Hajnówką, była
przytakują mu machinalnie, sącząc bursztynowy napój. <br>&lt;q&gt;- Po mojemu, to oni nawzajem się wykołowali, jeden drugiego oszukał głupim gadaniem o jakimś skarbie! Wierzysz pan, że w tym kuferku babcia trzymała coś cennego? Bo ja nie?!&lt;/&gt; - zaperzył się ogolony "na łysą pałę" młodzieniec o fizjonomii skacowanego skina.<br>&lt;q&gt;- Tak czy owak, zabili babcię za darmo, no nie?&lt;/&gt; - skomentował zbrodnię "łaciaty".<br>&lt;au&gt;Jacek Kościesza&lt;/&gt;<br>&lt;hi&gt;Personalia zmieniono.&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art" sex="m"&gt;<br>&lt;tit&gt;Chłop żywemu nie przepuści&lt;/&gt;<br>&lt;tit&gt;Marsjanie w opłotkach&lt;/&gt;<br><br>&lt;intro&gt;Ten spór o parędziesiąt metrów kwadratowych jałowego podwórka ciągnął się ponad trzydzieści lat, a korzeniami sięgał aż po 1930 rok. Nieduża wieś N., położona mniej więcej w połowie drogi między Zabłudowem a Hajnówką, była
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego