Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
aż nie mogliśmy się wszyscy na raz zabrać. Musiał drugi raz
jechać. A samych to nas może nie będzie chciał przewieźć? Albo zedrze z
nas jak z psa skórę? A już! Dostanie! - I złapawszy mnie za rękę,
rzuciła: - Niech mu się nie wydaje, że na głupią trafił. Też wiem, co
za ile. Za ciebie najwyżej połowę. Tak przed wojną na kolei płaciłam. I
co kolej, to nie prom. Trzy godziny do dziadków się jechało, to nie to,
co z brzegu na brzeg. Świata się przynajmniej trochę przez okno
zobaczyło. Stacji było chyba z piętnaście. A jak towarzystwo się
trafiło, to się człowiek
aż nie mogliśmy się wszyscy na raz zabrać. Musiał drugi raz<br>jechać. A samych to nas może nie będzie chciał przewieźć? Albo zedrze z<br>nas jak z psa skórę? A już! Dostanie! - I złapawszy mnie za rękę,<br>rzuciła: - Niech mu się nie wydaje, że na głupią trafił. Też wiem, co<br>za ile. Za ciebie najwyżej połowę. Tak przed wojną na kolei płaciłam. I<br>co kolej, to nie prom. Trzy godziny do dziadków się jechało, to nie to,<br>co z brzegu na brzeg. Świata się przynajmniej trochę przez okno<br>zobaczyło. Stacji było chyba z piętnaście. A jak towarzystwo się<br>trafiło, to się człowiek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego