Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
rurę po dywanie, czuję się tak jak wtedy, gdy jechaliśmy naszym samochodem, w słoneczny dzień, bulwarem Saint Germain. Dach był zwinięty, ja rozpuszczałam moje długie, czarne włosy i kiedy tak jechaliśmy, wszyscy panowie przy kawiarnianych stolikach zapominali o swoich dziewczynach, które siedziały obok nich i piły kawę, i odwracali się za nami. Zazdrościli Henrykowi takiego pięknego samochodu i takiej dziewczyny. Obejmowałam go wtedy i opierałam mu głowę na ramieniu, a on jechał dumny i wyprężony i uśmiechał się pod nosem.
Młodość przemija, a my wciąż kochamy te same rzeczy i nawet tych samych ludzi, chociaż nie zawsze, ale czasem tak jest. Ja
rurę po dywanie, czuję się tak jak wtedy, gdy jechaliśmy naszym samochodem, w słoneczny dzień, bulwarem Saint Germain. Dach był zwinięty, ja rozpuszczałam moje długie, czarne włosy i kiedy tak jechaliśmy, wszyscy panowie przy kawiarnianych stolikach zapominali o swoich dziewczynach, które siedziały obok nich i piły kawę, i odwracali się za nami. Zazdrościli Henrykowi takiego pięknego samochodu i takiej dziewczyny. Obejmowałam go wtedy i opierałam mu głowę na ramieniu, a on jechał dumny i wyprężony i uśmiechał się pod nosem.<br>Młodość przemija, a my wciąż kochamy te same rzeczy i nawet tych samych ludzi, chociaż nie zawsze, ale czasem tak jest. Ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego