Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
N do Z w drugą. Już tylko po trzydziestu w wagonie, zimno, musieliśmy się do siebie tulić. Front wciąż się przysuwał i nie wiedzieli, co z nami zrobić. Te czterysta kilometrów z Leitmeritz do Dachau to wieźli nas chyba tydzień. Prowadzili nas przez Dachau w jasny dzień i mieszkańcy wołali za nami: Saujuden, wykończyć ich! A później mówili, że nic nie wiedzieli. Ale sam lager w Dachau był rajem. Gęsta zupa, świeży chleb z margaryną, kawałek kiełbasy i tylko po dwóch na pryczy, pod czystymi kocami. Wszyscy kapo byli polityczni i ani razu nikt mnie nie uderzył. Modliłem się, żeby zostawili nas
N do Z w drugą. Już tylko po trzydziestu w wagonie, zimno, musieliśmy się do siebie tulić. Front wciąż się przysuwał i nie wiedzieli, co z nami zrobić. Te czterysta kilometrów z Leitmeritz do Dachau to wieźli nas chyba tydzień. Prowadzili nas przez Dachau w jasny dzień i mieszkańcy wołali za nami: Saujuden, wykończyć ich! A później mówili, że nic nie wiedzieli. Ale sam lager w Dachau był rajem. Gęsta zupa, świeży chleb z margaryną, kawałek kiełbasy i tylko po dwóch na pryczy, pod czystymi kocami. Wszyscy kapo byli polityczni i ani razu nikt mnie nie uderzył. Modliłem się, żeby zostawili nas
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego