Zaszliśmy im drogę tak niespodziewanie, że udało nam się rozbić ich całkowicie. Zdobyliśmy dobrze zaopatrzony obóz. Większość legionistów zginęła, reszta uszła do armii konsula Luciusa Geliusa Publicoli i propretora Arriusa, którzy ścigali cofającego się Kriksosa. I wyobraźcie sobie, że Rzymianie ścigali Kriksosa, a my Rzymian. Lecieliśmy za nimi jak chłopcy za orszakiem ślubnym, tylko oni nam nie rzucali orzechów. A gdyśmy uderzyli na nich, to całe wojsko śpiewało ostatnią piosenkę Sotiona:<br> Gladiatorska gra pobudka,<br>Dziś do boju wzywa nas,<br>Do zwycięstwa chwila krótka,<br>Wypełni się zemsty czas.<br> I ja też śpiewałem; ale nie szedłem w pierwszym szeregu, bo Spartakus zabronił. Byłem