Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Motor
Nr: 40
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1975
Oczywiście trudno "wolny rynek" lekceważyć. Najgorszą przysługą jednak, oddawaną chociażby ludziom, którzy muszą jeździć samochodem w interesie wykonywanej przez nich pracy, jest zachęcanie i tak już za mocno rozzuchwalonych "władców giełdy" do dalszego łupienia nam skóry.
Rej.

PIESI NIE CHCĄ CZY NIE WIEDZĄ
Jestem stałą czytelniczką Motoru, ale nigdy nie zabierałam głosu na łamach tego czasopisma uważając, że inni "z głowami" mają do tego pierwszeństwo. Nie mogę się jednak powstrzymać od wypowiedzi na temat "współżycia z pieszymi". Niemal w każdym numerze Motoru czytam artykulik co i jak w tym względzie można, trzeba, powinno się zrobić. Tymczasem, jak w tym porzekadle "ty se
Oczywiście trudno "wolny rynek" lekceważyć. Najgorszą przysługą jednak, oddawaną chociażby ludziom, którzy muszą jeździć samochodem w interesie wykonywanej przez nich pracy, jest zachęcanie i tak już za mocno rozzuchwalonych "władców giełdy" do dalszego łupienia nam skóry.<br>&lt;au&gt;Rej.&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art" sex="f"&gt;&lt;tit&gt;PIESI NIE CHCĄ CZY NIE WIEDZĄ&lt;/&gt;<br>&lt;intro&gt; Jestem stałą czytelniczką Motoru, ale nigdy nie zabierałam głosu na łamach tego czasopisma uważając, że inni "z głowami" mają do tego pierwszeństwo. Nie mogę się jednak powstrzymać od wypowiedzi na temat "współżycia z pieszymi". Niemal w każdym numerze Motoru czytam artykulik co i jak w tym względzie można, trzeba, powinno się zrobić. Tymczasem, jak w tym porzekadle "&lt;q&gt;ty &lt;orig&gt;se
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego