Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
nic nie poczuł.
Podniósł torbę, schował do niej rozrzuconą po spryskanym krwią i wodą betonie zawartość kieszeni płaszcza, także klingera i Trupodzierżcę, po czym ruszył biegiem do tunelu i tunelem dalej, ku peronowi. Baryshnikov wspomagał go motorycznie. Torba ocierała zraniony bark - co jakiś czas iskra bólu strzelała po sąsiednich, nie zablokowanych nerwowodach. Goniły go krzyki Mariny. Podciągnął słuch. Klęła go z jakąś dziwną satysfakcją w schrypniętym głosie.
Baryshnikov rozpoznał naderwanie któregoś mięśnia. Hunt wyłączył medyczny komunikat. Czekał na ustanowienie łącza. Edytor Trupodzierżcy zwał się Master of Puppets i na razie pozostawał zwinięty do firmowego logo producenta wojskowego software'u: kościstej dłoni z
nic nie poczuł. <br>Podniósł torbę, schował do niej rozrzuconą po spryskanym krwią i wodą betonie zawartość kieszeni płaszcza, także klingera i Trupodzierżcę, po czym ruszył biegiem do tunelu i tunelem dalej, ku peronowi. Baryshnikov wspomagał go motorycznie. Torba ocierała zraniony bark - co jakiś czas iskra bólu strzelała po sąsiednich, nie zablokowanych nerwowodach. Goniły go krzyki Mariny. Podciągnął słuch. Klęła go z jakąś dziwną satysfakcją w schrypniętym głosie. <br>Baryshnikov rozpoznał naderwanie któregoś mięśnia. Hunt wyłączył medyczny komunikat. Czekał na ustanowienie łącza. Edytor Trupodzierżcy zwał się Master of Puppets i na razie pozostawał zwinięty do firmowego logo producenta wojskowego software'u: kościstej dłoni z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego