Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
i to nie dla ciekawości, kur-wa menda, koledzy w pracy ją obchodzą, pierwsza będzie miała dziób gipsem zaklajstrowany...
Szare niebo, ale nie takie znów ciemne, leje krajowy, trzydniówka by wystarczyła, piąty dzień. Uchylił drzwi, bo zrobiło się duszno, i popatrzył w górę na wyprostowane dumnie topole, odruchowo stanął prosto, zabolało go coś w środku, osobno się wątroba rusza, pomyślał, ale przejdzie.
Czarna wrona usadowiona przemyślnie między gałęziami jednak miała mokre pióra; deszcz był co prawda ciepły, ale ją przenikały dreszcze.
Fałszywy Judasz wygrzewał się w niedokładnie domkniętym kuble na śmieci wdychając rozkładający się zapach pozostały po wczorajszych śledziach, taki jak
i to nie dla ciekawości, kur-wa menda, koledzy w pracy ją obchodzą, pierwsza będzie miała dziób gipsem &lt;orig&gt;zaklajstrowany&lt;/&gt;...<br>Szare niebo, ale nie takie znów ciemne, leje krajowy, trzydniówka by wystarczyła, piąty dzień. Uchylił drzwi, bo zrobiło się duszno, i popatrzył w górę na wyprostowane dumnie topole, odruchowo stanął prosto, zabolało go coś w środku, osobno się wątroba rusza, pomyślał, ale przejdzie.<br>Czarna wrona usadowiona przemyślnie między gałęziami jednak miała mokre pióra; deszcz był co prawda ciepły, ale ją przenikały dreszcze.<br>Fałszywy Judasz wygrzewał się w niedokładnie domkniętym kuble na śmieci wdychając rozkładający się zapach pozostały po wczorajszych śledziach, taki jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego