Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
dokumentów, które obydwaj zaraz zaczęli podpisywać.
- Pieniądze natychmiast przekażemy na pańskie konto. Musi pan tylko zostawić dyspozycję o przeznaczeniu masy spadkowej. Tak łatwiej. Może pan komuś zrobić przyjemność, jeśli pan zechce.
Irek wyrecytował nowozelandzki adres Oluchy.
- Proszę przelać na drugi dzień po...
- Teraz następna rzecz - po chwili niepewnej ciszy metalicznie zabrzmiał głos Tubiełły. - Niektórzy przykładają do niej wielką wagę, i słusznie, bo trzeba przykładać... Chodzi mi o pogrzeb.

Wypowiadając ten ostatni wyraz, zrobił pauzę i spojrzał na Irka przenikliwie, jakby chciał sprawdzić, jakie wywołał wrażenie. Przeźroczyste rysy pacjenta nie ułożyły się jednak w żaden grymas, nie oddały żadnego uczucia: ani płaczliwej
dokumentów, które obydwaj zaraz zaczęli podpisywać.<br>- Pieniądze natychmiast przekażemy na pańskie konto. Musi pan tylko zostawić dyspozycję o przeznaczeniu masy spadkowej. Tak łatwiej. Może pan komuś zrobić przyjemność, jeśli pan zechce.<br>Irek wyrecytował nowozelandzki adres Oluchy.<br>- Proszę przelać na drugi dzień po...<br>- Teraz następna rzecz - po chwili niepewnej ciszy metalicznie zabrzmiał głos Tubiełły. - Niektórzy przykładają do niej wielką wagę, i słusznie, bo trzeba przykładać... Chodzi mi o pogrzeb. <br><br>Wypowiadając ten ostatni wyraz, zrobił pauzę i spojrzał na Irka przenikliwie, jakby chciał sprawdzić, jakie wywołał wrażenie. Przeźroczyste rysy pacjenta nie ułożyły się jednak w żaden grymas, nie oddały żadnego uczucia: ani płaczliwej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego