Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
nie znając terenu tak dobrze jak ona, nie będzie ryzykował przeprawy na ludzki brzeg. Ścinając potężny, wybrzuszony w stronę Brokilonu łuk rzeki miała szanse dogonić go w okolicach kaskady Ceann Treise. Podróżując szybko i bez postojów miała szanse nawet go wyprzedzić.
Zięby nie myliły się, gdy dzwoniły. Niebo na południu zachmurzyło się wyraźnie. Powietrze stało się gęste i ciężkie, komary i gzy zrobiły się wyjątkowo natrętne i dokuczliwe.
Gdy wjechała w łęg, zarośnięty obwieszoną zielonymi jeszcze orzechami leszczyną i gołym, czarniawym szakłakiem, poczuła obecność. Nie usłyszała. Poczuła. Wiedziała więc, że to elfy.
Wstrzymała konia, by ukryci w gąszczu łucznicy mieli możliwość
nie znając terenu tak dobrze jak ona, nie będzie ryzykował przeprawy na ludzki brzeg. Ścinając potężny, wybrzuszony w stronę Brokilonu łuk rzeki miała szanse dogonić go w okolicach kaskady Ceann Treise. Podróżując szybko i bez postojów miała szanse nawet go wyprzedzić. <br>Zięby nie myliły się, gdy dzwoniły. Niebo na południu zachmurzyło się wyraźnie. Powietrze stało się gęste i ciężkie, komary i gzy zrobiły się wyjątkowo natrętne i dokuczliwe.<br>Gdy wjechała w łęg, zarośnięty obwieszoną zielonymi jeszcze orzechami leszczyną i gołym, czarniawym szakłakiem, poczuła obecność. Nie usłyszała. Poczuła. Wiedziała więc, że to elfy. <br>Wstrzymała konia, by ukryci w gąszczu łucznicy mieli możliwość
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego