Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
lingwisty, żeby wyrzekł się badań nad pochodzeniem języków i-jak mówił Rojek
- wierzył, że powstały one pod wieżą Babel.
- Rojek? - zdziwił się Grodzicki. - Kiedyż on wam takie rzeczy mówił?
- Nie żadnym w a m , tylko mnie samemu. Tydzień temu, na tym krześle, na którym
ojciec teraz siedzi.
- Co ty pleciesz? = żachnęła się pani Zofia.
- Ależ nie patrzcie na mnie jak na idiotę. Rojek naprawdę tu był, tylko nikogo
oprócz mnie nie zastał. Było to w dniu odsłonięcia pomnika Smolki.
- Aha!
Był to dzień szczególnie pogmatwany. Grodzicki przemarzł na rannych uroczystościach,
po czym wypił za wiele u marszałka Gołuchowskiego i wróciwszy do domu
lingwisty, żeby wyrzekł się badań nad pochodzeniem języków i-jak mówił Rojek <br>- wierzył, że powstały one pod wieżą Babel.<br> - Rojek? - zdziwił się Grodzicki. - Kiedyż on wam takie rzeczy mówił?<br> - Nie żadnym w a m , tylko mnie samemu. Tydzień temu, na tym krześle, na którym <br>ojciec teraz siedzi.<br> - Co ty pleciesz? = żachnęła się pani Zofia.<br> - Ależ nie patrzcie na mnie jak na idiotę. Rojek naprawdę tu był, tylko nikogo <br>oprócz mnie nie zastał. Było to w dniu odsłonięcia pomnika Smolki.<br> - Aha!<br> Był to dzień szczególnie pogmatwany. Grodzicki przemarzł na rannych uroczystościach, <br>po czym wypił za wiele u marszałka Gołuchowskiego i wróciwszy do domu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego