czym grzebień w górę rzucał.<br>Ale grzebień pełen werwy<br>Poza Tomkiem grał bez przerwy<br>I wirując mu nad głową,<br>Grał mazura, po mazurze<br>Kujawiaka zagrał w górze,<br>Potem marsza, potem walca -<br>Tomek wspinał się na palcach<br>I porządnie się nasapał,<br>Zanim grzebień wreszcie złapał<br>I wpakował do kieszeni.<br>A słuchacze zachwyceni<br>Z ławek wszyscy powstawali,<br>Bo muzyka trwała dalej,<br>Bez ustanku, bez wytchnienia,<br>Choć nie było już grzebienia.<br>- Brawo! Brawo! - rzekł starosta. -<br>Sztuczka nie jest taka prosta!<br>Za starostą wszyscy żwawo<br>Zawołali: - Brawo! Brawo!<br>I bez końca trwały wrzaski,<br>Brawa, bisy i oklaski.<br><br><br><br>6<br><br>Na stonogę teraz kolej,<br>Więc gramoli się