najbliższej ławce.<br>Widzieli przed sobą głowy i plecy ludzi przeważnie starszych, młodzieży było niewiele, zaledwie kilku chłopaków naprzeciwko. Pośród nich Szczęsny znalazł ze zdumieniem Marusika. I ten pucaty białas, Staszek, też był. Siedzieli nie na krzesłach jak wszyscy, ale osobno, pod ścianą, i wszyscy coraz to na nich spoglądali z zaciekawieniem czy niepokojem, jakby czegoś oczekując.<br>Ksiądz miał twarz pociągłą, postną, a czoło wysokie i mądre. Sutanna leżała na nim jak ulana, trochę nawet za bardzo w pasie wcięta. Trzewiki lśniły pięknym glancem i biały rąbek kołnierzyka połyskiwał na szyi jak korale. W ogóle młody dobrodziej tchnął jakąś czystą i przyjemną