Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
schodów, głośno stukając kulami. Było to ostrzyżone "na chłopaka" stworzenie, bardzo mizerne, o błędnym wzroku. Mała Surmówna odzywała się rzadko, wodziła zdumionymi oczami od jednej twarzy do drugiej, jakby dotąd jeszcze nie mogła pojąć, skąd się wzięła w Maleniu i co to za ludzie jedzą obok niej kwaśne mleko lub zacierkę. Na poczesnym miejscu królowała pani Reidernowa, głośna, autorytatywna. Miała nienaturalnie zarumienione policzki, podobno malowała się namiętnie i nieumiejętnie. Jej mąż, treuhender Malenia, siedział po prawej ręce żony. Nic nie mówił, przytakiwał jedynie tyradom połowicy. Reidernowa traktowała go trochę jak chłopca, który coś przeskrobał, i nazywała Kaziem. Stale wymagała od niego
schodów, głośno stukając kulami. Było to ostrzyżone "na chłopaka" stworzenie, bardzo mizerne, o błędnym wzroku. Mała Surmówna odzywała się rzadko, wodziła zdumionymi oczami od jednej twarzy do drugiej, jakby dotąd jeszcze nie mogła pojąć, skąd się wzięła w Maleniu i co to za ludzie jedzą obok niej kwaśne mleko lub zacierkę. Na poczesnym miejscu królowała pani Reidernowa, głośna, autorytatywna. Miała nienaturalnie zarumienione policzki, podobno malowała się namiętnie i nieumiejętnie. Jej mąż, treuhender Malenia, siedział po prawej ręce żony. Nic nie mówił, przytakiwał jedynie tyradom połowicy. Reidernowa traktowała go trochę jak chłopca, który coś przeskrobał, i nazywała Kaziem. Stale wymagała od niego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego