Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
pod szyją, ruszyła szybko uliczką Młynową, po której hasał zimny, porywisty wiatr. Okna domów były już ciemne. Gdzieś hałasowała nie zamocowana łata blaszana dachu. U Burbów świeciło się jeszcze w kuchni. Pani Linsrumowa, rozsuwając kolące gałęzie krzaków, podeszła do okna. Przy sczerniałym stole siedzieli wszyscy Burbowie. Drewnianymi łyżkami łowili żytnie zacierki w wielkim saganie. Pani Linsrumowa zapukała w szybę.
Spojrzeli z lękiem na okno. Burbowa odłożyła łyżkę.
- Nie widzieliście Polka przeklętego?
- Polka? A co, nie wrócił? Przecież krowy już przypędzone.
- Matko ty Boska Ostrobramska, noc taka straszna, a jego nie ma i nie ma.
- Może wrócił i śpi gdzieś w świronie
pod szyją, ruszyła szybko uliczką Młynową, po której hasał zimny, porywisty wiatr. Okna domów były już ciemne. Gdzieś hałasowała nie zamocowana łata blaszana dachu. U Burbów świeciło się jeszcze w kuchni. Pani Linsrumowa, rozsuwając kolące gałęzie krzaków, podeszła do okna. Przy sczerniałym stole siedzieli wszyscy Burbowie. Drewnianymi łyżkami łowili żytnie zacierki w wielkim saganie. Pani Linsrumowa zapukała w szybę.<br>Spojrzeli z lękiem na okno. Burbowa odłożyła łyżkę.<br>- Nie widzieliście Polka przeklętego?<br>- Polka? A co, nie wrócił? Przecież krowy już przypędzone.<br>- Matko ty Boska Ostrobramska, noc taka straszna, a jego nie ma i nie ma.<br>- Może wrócił i śpi gdzieś w świronie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego