dystans albo najlepiej traktowani są "grzeczni uczniowie" - tacy, co się nie kłócą, nie płaczą, w ogóle zachowują się spokojnie. Popatrz, co to za nonsens: cały czas mieliby zachowywać się powściągliwie, a tylko podczas zajęć poświęconych emocjom okazywać je otwarcie? Dawać wyraz uczuciom w godzinach 12-14?</><br><who2>Włodek: Terapeuta, który przez zaciśnięte zęby, nie patrząc człowiekowi w oczy zawiadamia, że go lubi, albo udaje pewnego siebie, a boi się powiedzmy kłótni czy wybuchu rozpaczy, nie jest w stanie nauczyć pacjenta kontaktu z własnymi uczuciami. Po prostu jego przykład działa silniej niż wykłady i ćwiczenia.</><br><who3>Anka: Przy wszystkich kłopotach z analizowaniem własnych emocji