Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Karan
Nr: 9-10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
XII.
Sylwester i jak zawsze jestem sama. Rodzice wyjechali do rodziny, a ja nie chciałam. To chyba najgorszy dzień jaki może być. Chodzę z kąta w kąt, robię rachunek sumienia i popadam w przygnębienie.
Dwunasta!
Sztuczne ognie, szampan, buziaki, życzenia... Mam w ręce lustro i życzę sobie szybkiej śmierci. Tak zaczął się kolejny rok mojego "życia". Ryczałam do samego rana. Chciałabym coś zmienić ale nie wiem jak to zrobić.
10.I
Jestem pusta. Nic nie czuję. Wypełnia mnie tylko wielka pustka, totalne nic. Nie umiem wytłumaczyć mojego stanu ale jest mi dobrze. Cały czas na coś czekam i nie wiem na
XII.<br>Sylwester i jak zawsze jestem sama. Rodzice wyjechali do rodziny, a ja nie chciałam. To chyba najgorszy dzień jaki może być. Chodzę z kąta w kąt, robię rachunek sumienia i popadam w przygnębienie.<br>Dwunasta!<br>Sztuczne ognie, szampan, buziaki, życzenia... Mam w ręce lustro i życzę sobie szybkiej śmierci. Tak zaczął się kolejny rok mojego "życia". Ryczałam do samego rana. Chciałabym coś zmienić ale nie wiem jak to zrobić. <br>10.I<br>Jestem pusta. Nic nie czuję. Wypełnia mnie tylko wielka pustka, totalne nic. Nie umiem wytłumaczyć mojego stanu ale jest mi dobrze. Cały czas na coś czekam i nie wiem na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego