ruszyć niczego. Proletariat twardo stał na straży swego dobra. Pobici własną bronią, odjeżdżali, nic nie zaczepiając. Była to gra bardzo trudna i niebezpieczna, wymagająca wielkiej ostrożności i oddania się sprawie, ale jedyna, która mogła jeszcze wówczas coś ochronić. Oczywiście najlepiej nawet zorganizowany komitet nie byłby nic poradził, gdyby do akcji zaczepnej wystąpili byli chłopi. Nie im zamydlać oczy "własnością proletariatu", nie z nimi prowadzić układy.<br>Ale wsie okalające Antoniny zachowały owej zimy ścisłą neutralność. Świeży okres hetmańszczyzny przekonał ich o kruchej trwałości przewrotów, a wrodzona ostrożność, pomna "<orig>legionerów</>", doradzała powściągliwość. Prawnie, na mocy ogłoszonego świeżo manifestu, zagarnęli ziemię, zboże w stertach