Jednak to, co buntowało się we mnie przeciw szkole bydgoskiej, nie dotyczyło samej Bydgoszczy, choć bywałem w niej poza szkolnymi dojazdami dość rzadko, raczej latem, kiedy rodzice zabierali mnie ze sobą do kina. Jej obraz pozostał w mojej pamięci jako miasta ładnego, zamożnego, lśniącego czystością i, mimo braku parków, pełnego zadbanej zieleni w postaci skwerów, drzew, ocieniających ulice i kwietników. Ten, zachowany w pamięci obraz Bydgoszczy przedwojennej sprawił przecież, że wróciłem do niej na trzy powojenne lata, uciekając do tej mało dotkniętej wojną oazy z księżycowej, pustynnej Warszawy.<br> Rozpoczął się więc dla mnie okres radosnego wyczekiwania na dzień wyjazdu do wymarzonej