cieniu drzewa, być może jednego z tych, które posadził Jan III, sterczał oficer niemiecki, podobny do brodzącego ptaka.<br>Rysował pędzlem wszystkie fantazje architektury pałacu, wyczarowane przez miłość, jaką tłusty polski rycerz o zamaszystym wąsie i inteligentnych oczach żywił do swej Francuzeczki, kobiety wspaniałej, co mu tron polskie prawie pod sam zadek podsunęła.<br>Tu zsyłał spod Wiednia, wraz z tysiącami listownych całusów i duserów, dywany pieszczące stopy, dziergane w ciągu lat cierpliwym trudem, tkaniny o kolorze tak wyszukanym, o deseniu tak finezyjnym, że można było z nich odczytać wszystką perwersję tureckich władców.<br>"Marabucie, wyleniały marabucie - myślał Jurek o niemieckim oficerze. - Prześlij te