Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 20
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
jak Ernest H., z braku byków byczyć się. Albo z mamą przybraną w wielki, młodopolski, słomiany kapelusz ze wstążką na mięćmierskie górki, gdzie ludzi jest mniej, jacyś bardziej stonowani, leżący na leżakach pod starymi chałupami. Nie ma tu sklepu, a każdy samochód ma rejestrację warszawską.
- Chciałbym może zobaczyć dom Olbrychskiego - zadeklarował zbyt głośno pewien skromnie ubrany długoweekendowy i od razu wydało mu się, że przy sąsiednich stolikach umilkły rozmowy, a ludzie spojrzeli na niego z dezaprobatą, jak na krewnego z prowincji, który nosi białe skarpetki, chociaż nie gra w tenisa.
W majowy weekend 2000 r. jednym z przedstawicieli wielkiego świata towarzyskiego
jak Ernest H., z braku byków byczyć się. Albo z mamą przybraną w wielki, młodopolski, słomiany kapelusz ze wstążką na mięćmierskie górki, gdzie ludzi jest mniej, jacyś bardziej stonowani, leżący na leżakach pod starymi chałupami. Nie ma tu sklepu, a każdy samochód ma rejestrację warszawską.<br>- Chciałbym może zobaczyć dom Olbrychskiego - zadeklarował zbyt głośno pewien skromnie ubrany &lt;orig&gt;długoweekendowy&lt;/&gt; i od razu wydało mu się, że przy sąsiednich stolikach umilkły rozmowy, a ludzie spojrzeli na niego z dezaprobatą, jak na krewnego z prowincji, który nosi białe skarpetki, chociaż nie gra w tenisa.<br>W majowy weekend 2000 r. jednym z przedstawicieli wielkiego świata towarzyskiego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego