czasem pojawiała się w otwartych drzwiach półprzezroczysta postać sklepikarza z założonymi rękami, którego obecność trwała zbyt krótko, by pozostał wyraźniejszy ślad. <br>Ludzie, z którymi Natalie Zugoff miała do czynienia w Ściegach, ani trochę nie interesowali księcia. Nagabywany przez hotelowe pokojówki, fotograf nie od razu zrozumiał, czego chcą, lecz pojąwszy, uczynił zadość życzeniu. Przez całą noc wywoływał zdjęcia w ciemnej komórce, posługiwał mu chłopiec od aptekarza. Przed samym wyjazdem przyniósł do recepcji dużą zbiorową fotografię, nad którą unosiła się jeszcze woń odczynników, niepokojąca jak przemijanie. W mgnieniu oka zbiegła się cała obsługa, wszyscy chcieli zobaczyć. W górnym rzędzie oglądano postacie portiera i