jakby w myśli waży, a potem dyskretny znak w kierunku Podgarczka czyni, którego to znaku profesor nie widzi. A Podgarczek jakby tylko na znak ten czekał. Za słuchawkę telefonu łapie, dwie cyfry kręci i zanim tarcza na miejsce powraca, już mówi:<br>- Czy mogę zaczynać? Czy mogę już zaczynać?<br>Widocznie odpowiedź zadowalająca była, bo Podgurek-Wigurek na buzi filuternie wyglądawszy. I właśnie do pokoju sekretareczka weszła, a tuż za nią dwaj strażnicy, co halabardy i maski gazowe mieli, i pumpy, i żakiety koloru trawiastego. Sekretareczką tą, Woynicz-Zabielski sobie myśli, nie jest panna Krysia, niemniej wprawne oko jego spostrzega, że i ta