Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
nie możesz. I nie musisz. My musimy. Ess'tedd, esse creasa! Na nas czas. Żegnaj.
Powietrze było ciężkie i gęste.

Zaklęcie teleprojekcyjne było skomplikowane, musiały je rzucać wspólnie, złączywszy dłonie i myśli. Nawet wówczas okazało się, że to diabelnie duży wysiłek. Bo też i odległość była niemała. Zaciśnięte powieki Filippy Eilhart zadrgały, Triss Merigold dyszała, na wysokie czoło Keiry Metz pot wystąpił kroplami. Tylko na twarzy Margarity Laux-Antille nie znać było zmęczenia.
W skąpo oświetlonej komnacie zrobiło się nagle bardzo jasno, po ciemnej boazerii ścian zatańczyła mozaika rozbłysków. Nad okrągłym stołem zawisła jarząca się mlecznym blaskiem kula. Filippa Eilhart wyskandowała końcówkę
nie możesz. I nie musisz. My musimy. Ess'tedd, esse creasa! Na nas czas. Żegnaj. <br>Powietrze było ciężkie i gęste.<br> <br>Zaklęcie teleprojekcyjne było skomplikowane, musiały je rzucać wspólnie, złączywszy dłonie i myśli. Nawet wówczas okazało się, że to diabelnie duży wysiłek. Bo też i odległość była niemała. Zaciśnięte powieki Filippy Eilhart zadrgały, Triss Merigold dyszała, na wysokie czoło Keiry Metz pot wystąpił kroplami. Tylko na twarzy Margarity Laux-Antille nie znać było zmęczenia. <br>W skąpo oświetlonej komnacie zrobiło się nagle bardzo jasno, po ciemnej boazerii ścian zatańczyła mozaika rozbłysków. Nad okrągłym stołem zawisła jarząca się mlecznym blaskiem kula. Filippa Eilhart wyskandowała końcówkę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego