wzorami rytowniczymi naczynia, misy i puchary, i tace, tam znów dywany i wyroby skórzane, uprząż, torby, obuwie, orientalne pachnidła, a stamtąd można było przejść do hamamy, perskiej łaźni, z basenami z chłodną i ciepłą wodą, z kawiarniami, gdzie podawano mocną kawę w malutkich filiżankach i gdzie dymiły nargile, a ja zadrżałem na myśl o przygodzie, która szczęśliwym trafem dobrze się skończyła, ale gdzie to było: w domu pod morwą?... w hamamie?...<br>i wróciliśmy do siedziby Czerwonego Krzyża późnym wieczorem, na stole w kantynie czekała na nas kolacja, a potem już tylko kąpiel, i bez sprzeciwu kładliśmy się do łóżek, chociaż dopiero