mojego gmachu szkolnego. Zapadła na mnie ciemność i znów duszność porwała za gardło. Piętro wyżej słychać było kroki policjanta. Porwała mnie rozpacz, wściekłość i przerażenie. Czemu wróciłem? Gdzie jest mój czyn? Zawsze, zawsze biegnę popędzony nagle ku czynowi i zawsze zawracam z granicy. Piętro wyżej słychać było kroki policjanta. Nagle zadrżałem, z ciemni, z duszności, z przestrzeni nieokreślonej, jakby z jakiegoś megafonu zawieszonego w przepaściach wszechświata, wychynęła mi w samo ucho pieśń:<br>Miałeś, chamie, złoty róg, Miałeś, chamie, czapkę z piór...<br>Czapkę wicher niesie, Róg huka po lesie, Ostał ci się ino sznur, Ostał ci się ino sznur.<br>Poruszyłem się panicznie