w dupę?! Ruszaj się z tą beczką, bo mnie się do burdelu chce! <br>- Dobra, dobra. Już pcham! - odpowiedział z nieukrywaną złością. Złapał pierwszą z brzegu beczkę i wytoczył ją na plac obok agregatu. Teren w tym miejscu był nierówny, mnóstwo dziur i kolein, toteż zmachał się niemiłosiernie i dostał mocnej zadyszki. Nie poprosił o pomoc tych jełopów, którzy trzymając ręce w kieszeniach, nabijali się z niego, za jego plecami. Nawet wówczas, gdy beczka utknęła w głębokiej koleinie po ciężarówce, stękając z wysiłku, wydobył ją stamtąd samodzielnie i wypchnął na wyłożoną betonowymi płytami drogę. Tutaj toczenie beczki szło już znacznie łatwiej, wystarczyło