zarazem. Przetrwa pokolenia, wojny przetrzyma. Z tej doskonałości wyjął kartę wizytową, wpadającą w bladą zieleń, wyborny papier, gustowna, wrażliwe oko doceni dyskretną urodę. Podał Jassmontowi z lekkim opuszczeniem powiek. Dichter - więc artysta - zdominował inne wyrazy. Sztuczność prezentacji tłumaczyło to jedno słowo. Wypowiedziane w potoku innych utonęłoby, a w ten sposób zadźwięczało.<br>- Można przyjąć, że jesteśmy kolegami po piórze - podjął Niemiec i usiadł.<br>- Ja wierszy nie pisuję już od dawna - uciął Jassmont i też usiadł. Rzeczywiście fotel wygodny, a wyglądał jak seryjna tandeta.<br>- To tak jak ja, obecnie też nie piszę wierszy, inne zajęcia, niepoetyckie zresztą. Ale pan pisał wiersze, niektóre z