Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
panie profesorze, panie profesorze, niech pan opowiada. Opowiadał Podróże Guliwera, verbatim, i wymyślał historie o gnomach i innych przedziwnych stworach, które żyją w ciemnych kątach i szparach, w innej rzeczywistości, ukrytej przed naszymi oczami. Nie umieliśmy tego powtórzyć, bo tylko on umiał tak opowiadać, i nie bardzo rozumieliśmy, ale słuchaliśmy zafascynowani. Wkładaliśmy kopiejkę pod korek, żeby zgasło światło, i niech pan opowiada, panie profesorze, niech pan opowiada! Nigdy się nie gniewał, nie podnosił głosu, jedwabny człowiek, za jedwabny. Odprowadzałem go po ciemku do domu, teczkę jego nosiłem. Nie malował Stalina ani żadnych innych bolszewickich portretów, przychodziły gotowe z ratusza. Projektował napisy
panie profesorze, panie profesorze, niech pan opowiada. Opowiadał Podróże Guliwera, verbatim, i wymyślał historie o gnomach i innych przedziwnych stworach, które żyją w ciemnych kątach i szparach, w innej rzeczywistości, ukrytej przed naszymi oczami. Nie umieliśmy tego powtórzyć, bo tylko on umiał tak opowiadać, i nie bardzo rozumieliśmy, ale słuchaliśmy zafascynowani. Wkładaliśmy kopiejkę pod korek, żeby zgasło światło, i niech pan opowiada, panie profesorze, niech pan opowiada! Nigdy się nie gniewał, nie podnosił głosu, jedwabny człowiek, za jedwabny. Odprowadzałem go po ciemku do domu, teczkę jego nosiłem. Nie malował Stalina ani żadnych innych bolszewickich portretów, przychodziły gotowe z ratusza. Projektował napisy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego