Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
Stachem Kowalikiem i "ślepym Zyziem". Przysiedli się, pytają: - No jak, majster, leżymy, tytonik suszymy... - Trącają się łokciami.
- Pracujesz, za terminatora jesteś. Z a r a b i a s z, jak mówią. Od nas się pan hrabia odbił jak gołąb od budy. Cudzy się, hrabia, robisz. My takich nie kochamy - zagadał Kostek.
Później zaproponowali, aby poszedł z nimi do pieca. Słońce zachodziło poza drzewami cmentarzy wolskich, zniżało się poza zębatą linią dachów, rozlewając suto złotą poświatę na niebie, na pogodę.
Stacho zbierał się powoli, żeby zyskać na czasie i rozważyć decyzję. Łączyło go z nimi dużo. Razem chodzili do szkoły, razem
Stachem Kowalikiem i "ślepym Zyziem". Przysiedli się, pytają: - No jak, majster, leżymy, tytonik suszymy... - Trącają się łokciami.<br>- Pracujesz, za terminatora jesteś. Z a r a b i a s z, jak mówią. Od nas się pan hrabia odbił jak gołąb od budy. Cudzy się, hrabia, robisz. My takich nie kochamy - zagadał Kostek.<br>Później zaproponowali, aby poszedł z nimi do pieca. Słońce zachodziło poza drzewami cmentarzy wolskich, zniżało się poza zębatą linią dachów, rozlewając suto złotą poświatę na niebie, na pogodę.<br>Stacho zbierał się powoli, żeby zyskać na czasie i rozważyć decyzję. Łączyło go z nimi dużo. Razem chodzili do szkoły, razem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego