Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
biały filar.
Woda dosięgła mu do pasa, wzniosła się do połowy
piersi, po chwili znów nieco opadła. Tuż przy nim z kipieli
wychynął łeb Rai. Zwierzę poczęło pływać
z uniesionym wysoko pyskiem.

Dokoła wszędzie była już tylko tafla wód, czoło
zalewu oddalało się, niosąc w głąb kraju śmierć
i zniszczenie, zagarniając w biegu ludzi i zwierzęta.

- Zoa - spytał Awaru - masz jeszcze trochę
siły?

Podniosła ku niemu twarz pokrytą wielkimi
kroplami wody, strumyki spływały jej z włosów. Jej
oczy, ciemne w tej chwili jak granat nocnego nieba, pełne były
lęku. Widział, jak próbowała zaciskać zęby,
aby powstrzymać ich dzwonienie. Nie mogła wydobyć
biały filar. <br>Woda dosięgła mu do pasa, wzniosła się do połowy <br>piersi, po chwili znów nieco opadła. Tuż przy nim z kipieli <br>wychynął łeb Rai. Zwierzę poczęło pływać <br>z uniesionym wysoko pyskiem.<br><br>Dokoła wszędzie była już tylko tafla wód, czoło <br>zalewu oddalało się, niosąc w głąb kraju śmierć <br>i zniszczenie, zagarniając w biegu ludzi i zwierzęta.<br><br>- Zoa - spytał Awaru - masz jeszcze trochę <br>siły?<br><br> Podniosła ku niemu twarz pokrytą wielkimi <br>kroplami wody, strumyki spływały jej z włosów. Jej <br>oczy, ciemne w tej chwili jak granat nocnego nieba, pełne były <br>lęku. Widział, jak próbowała zaciskać zęby, <br>aby powstrzymać ich dzwonienie. Nie mogła wydobyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego